Foto. World Volleyball
To było wyjątkowe popołudnie dla polskiej siatkówki. W wypełnionej kibicami po brzegi Atlas Arenie w Łodzi Biało-Czerwone po raz trzeci w historii sięgnęły po brązowy medal Ligi Narodów. Pokonały reprezentację Japonii 3:1 (25:15, 24:26, 25:16, 25:23), a sukces wybrzmiał tym mocniej, że został wywalczony tu, na własnej ziemi.
Emocje rozpoczęły się od pierwszej piłki. Już w inauguracyjnym secie Polki narzuciły swój rytm – mocny serwis, czujność w bloku, konsekwencja w ataku. Magdalena Stysiak, Agnieszka Korneluk i Martyna Łukasik punktowały raz za razem. Japonki długo nie mogły się odnaleźć i przegrały wyraźnie do 15.
Drugi set był dużo bardziej zacięty. Biało-Czerwone prowadziły, jednak Japonki wyrównały i zakończyły partię asem serwisowym. Mecz się wyrównał, ale tylko na chwilę.
W trzecim secie Polki wróciły na właściwe tory. Seria punktowych bloków, świetne akcje Czyrniańskiej i pewne rozegranie Wenerskiej sprawiły, że rywalki znów zostały zepchnięte do defensywy. Set zakończył się wynikiem 25:16.
Czwarta partia przyniosła prawdziwy siatkarski dreszczowiec. Przy stanie 23:23 publiczność wstrzymała oddech. Najpierw piłki meczowe wywalczyła Łukasik, a całość zakończyła niezawodna Stysiak. Gdy piłka spadła po japońskiej stronie hala eksplodowała.
– Zrobiliśmy jakościowy krok do przodu. Ta reprezentacja potrafi wygrać z każdym i dziś, dzięki koncentracji oraz determinacji, osiągnęliśmy ten sukces – podsumował trener Stefano Lavarini, który z każdym rokiem buduje coraz silniejszy i bardziej świadomy zespół.
To już nie jest reprezentacja z potencjałem. To drużyna, która ten potencjał skutecznie wykorzystuje. A brązowy medal w 2025 roku, zdobyty po igrzyskach w Paryżu, nie jest końcem drogi, lecz kolejnym dowodem na to, że Biało-Czerwone mierzą naprawdę wysoko.
📍 Brąz w 2023. Brąz w 2024. Brąz w 2025. Ale to ten rozegrany u siebie, przed własną publicznością smakuje najlepiej.



