Iga Świątek pisze historię na trawie Wimbledonu. Pierwszy w karierze półfinał i nowy rozdział w polskim tenisie

foto. Jed Jacobsohn

To był dzień, na który polscy kibice czekali od lat. Iga Świątek zameldowała się w półfinale Wimbledonu jako pierwsza Polka od czasów Agnieszki Radwańskiej. Pokazała, że jej tenis rozwija się z każdym sezonem, a gra na trawie nie jest już dla niej zagadką. Była liderka światowego rankingu, pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa, pokonała Liudmiłę Samsonową 6:2, 7:5 i pewnie zameldowała się w najlepszej czwórce najstarszego turnieju świata.

Od pierwszych piłek było widać, że Świątek weszła w to spotkanie bardzo skoncentrowana. Samsonowa, rozstawiona z numerem 19, miała za sobą świetny turniej i dwa tytuły na trawie w ostatnich sezonach, ale od początku musiała gonić wynik. Iga uratowała break-pointa już w pierwszym gemie, a potem sama przełamała Rosjankę i bardzo szybko zbudowała przewagę. W pierwszym secie imponowała nie tylko skutecznością, ale też dojrzałością taktyczną. Umiejętnie wykorzystywała rotacje, zmianę tempa i ruch na korcie. W efekcie wygrała cztery gemy z rzędu i zamknęła partię 6:2 po zaledwie 39 minutach.

Drugi set przyniósł więcej emocji. Samsonowa nie zamierzała odpuszczać i po szybkim przełamaniu Igi wyrównała stan na 4:4. Na tym etapie meczu liczyła się każda piłka i każdy niuans. Obie zawodniczki pokazały światowy poziom wymian z głębi kortu. Kluczowa okazała się końcówka. Iga zachowała zimną krew, nie popełniła błędów w najważniejszych momentach, a spotkanie zakończyła efektownym forehandem przy drugim meczbolu.

Statystyki tylko podkreślają siłę Polki. 21 winnerów przy 24 niewymuszonych błędach, pięć przełamań i zaledwie dwa stracone własne gemy serwisowe. Samsonowa miała dziś momenty znakomite, ale nie była w stanie utrzymać wysokiego poziomu przez całe spotkanie. Iga natomiast imponowała regularnością, pewnością siebie i coraz lepszym czuciem trawy, co jeszcze kilka sezonów temu wydawało się największą przeszkodą na jej drodze do sukcesu w Londynie.

To historyczny dzień dla polskiego sportu. Po raz pierwszy Świątek znalazła się w półfinale Wimbledonu, dołączając do elitarnego grona Polek, które w XXI wieku dochodziły tak wysoko. Agnieszka Radwańska była ostatnią, która w 2015 roku awansowała do tej fazy turnieju.

Iga nie ukrywa, że z każdym rokiem gra na trawie sprawia jej coraz większą przyjemność. „To pierwszy raz, kiedy naprawdę czuję się tutaj komfortowo. Proces wreszcie ma sens, a ja mogę po prostu grać swoje” – mówiła tuż po meczu. Jej radość i duma są w pełni uzasadnione. Polka rozegrała już 26. turniej wielkoszlemowy, a Wimbledon 2025 to jej szósta próba podbicia londyńskich kortów. W tym roku pokazuje, że cierpliwość i ciężka praca przynoszą efekty.

Przed Igą teraz kolejne wyzwanie. Półfinał z Belindą Bencic. Jedno jest pewne – niezależnie od wyniku tego starcia, Świątek już zapisała się złotymi zgłoskami w historii polskiego tenisa. Wimbledon, przez lata miejsce nieco niedostępne, wreszcie otwiera się na Polkę szerokimi drzwiami.

Iga Świątek – Liudmiła Samsonowa 6:2, 7:5. Pierwszy w karierze półfinał Wimbledonu dla byłej liderki rankingu i ambasadorki polskiego sportu.

Przewijanie do góry
Review Your Cart
0
Add Coupon Code
Subtotal