Foto. World Volleyball
To była demonstracja siły. Po wyczerpującym, ale bardzo dobrym meczu z Turcją, polskie siatkarki wróciły na parkiet w wielkim stylu. W pojedynku z mocną, zawsze niewygodną Belgią zagrały mecz kompletny z pełną kontrolą w każdym elemencie. Wygrały 3:0 i trudno było odnieść inne wrażenie niż to, że były dziś klasą dla siebie.
Zespół Stefano Lavariniego, który ma za sobą dwa brązowe medale w Lidze Narodów, zaczyna wyglądać jak maszyna. Taktyczna dyscyplina, precyzyjny serwis, znakomita praca w obronie i cierpliwość w ataku. To wszystko złożyło się na widowisko, które mogło imponować.
Najwięcej punktów zdobyła dziś Malwina Smarzek. Pewna w ataku, aktywna w bloku, prowadziła grę Polek w najtrudniejszych momentach i była prawdziwą liderką na boisku. Świetnie wyglądały także Martyna Łukasik i Paulina Damaske. Nasze Panie były zgrane, dynamiczne i grające z luzem, który bierze się z pewności siebie, a nie przypadkowego przebłysku.
Belgijki? Miały momenty, próbowały, ale były dziś po prostu zbyt słabe, by nawiązać walkę. Polki rozbijały ich przyjęcie serwisem, wymuszały błędy i kończyły ataki bez litości. Sety do 11 i 15 mówią same za siebie.
Ten mecz to nie tylko kolejne trzy punkty. To jasny sygnał, że polska reprezentacja nie odcina kuponów od przeszłości. Nadal jest głodna, zorganizowana i gotowa do walki z każdym. Turniej w Chinach kończymy z jedną porażką i z optymizmem patrzymy w przyszłość.
Belgia – Polska 0:3 (11:25, 15:25, 25:27)