Niesamowita seria o mistrzostwo Polski koszykarzy

foto. Piotr Koperski/Legia Kosz

Zacięta, nieprzewidywalna i pełna zwrotów akcji! Tak wygląda finałowa rywalizacja ORLEN Basket Ligi pomiędzy Legią Warszawa a PGE Startem Lublin. Po dwóch rozegranych spotkaniach mamy remis 1 : 1 i przed nami co najmniej trzy kolejne starcia, które zadecydują o mistrzostwie Polski. Każda z drużyn potrzebuje jeszcze trzech zwycięstw, by sięgnąć po tytuł.

Pierwszy mecz, rozegrany w Lublinie, rozstrzygnął się dopiero w ostatnich sekundach. PGE Start wygrał 82 : 81, a decydujące punkty zdobył z linii rzutów wolnych Courtney Ramey. Legia miała jeszcze swoją szansę, rzut Kamerona McGusty’ego z syreną nie znalazł drogi do kosza. Warszawianie sygnalizowali przewinienie Ousmane’a Drame na rzucającym, ale sędziowie pozostali przy swojej decyzji. Kluczowe dla wyniku było jednak to, że gospodarze potrafili odrobić straty z drugiej kwarty i utrzymać nerwy na wodzy w decydujących minutach. Bohaterem PGE Startu był także Manu Lecomte, który nie tylko punktował, ale też świetnie organizował atak.

Drugi mecz był już innym widowiskiem. To Legia narzuciła tempo i szybko przejęła kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Stołeczna drużyna zagrała znakomitą drugą kwartę, wygrywając ją 34 : 15, co ustawiło cały mecz. Duża w tym zasługa konsekwentnej gry w obronie, dobrego podziału piłki i skuteczności z dystansu. Andrzej Pluta zdobył 16 punktów i rozdał 8 asyst, a Aleksa Radanov dołożył 15 punktów i 10 zbiórek. Legia zwyciężyła 84 : 78 i wyrównała stan serii.

Zespół z Lublina nie złożył broni. Lecomte, Ramey i Drame znów należeli do najlepszych zawodników Startu, ale zabrakło większego wsparcia z ławki. Tevin Brown i CJ Williams, którzy w sezonie zasadniczym byli ważnymi ogniwami zespołu, w drugim meczu finałów nie odegrali większej roli. Trener Wojciech Kamiński po spotkaniu przyznał, że zespół potrzebuje więcej punktów z obwodu, by skutecznie rywalizować z Legią.

W tej serii bardzo istotna będzie gra w rytmie. Kiedy Start może rozwinąć atak pozycyjny z Lecomte’em i Rameyem na obwodzie, a Drame dominuje fizycznie pod koszem, drużyna z Lublina wygląda groźnie. Z kolei Legia najlepiej funkcjonuje, gdy potrafi przechodzić z obrony do szybkiego ataku, opierając się na agresywności McGusty’ego i precyzji Pluty. W drugim meczu szczególnie dobrze wypadła też rotacja podkoszowa. Vucic, Silins i Onu dali solidne wsparcie w walce o zbiórki i blokowali dostęp do obręczy.

Trzeci mecz serii zostanie rozegrany już dziś w Warszawie. Transmisja od 19.00 w Polsacie Sport 1. Spotkanie zapowiada się pasjonująco, bilety rozeszły się w kilkanaście minut, a kibice Legii stworzą wyjątkowe tło dla wydarzeń na parkiecie. Ale presja gospodarza może też ciążyć. Start już raz w tych play-offach wygrywał na wyjeździe w kluczowym momencie i na pewno nie przyjedzie na Bemowo w roli statysty.

Rywalizacja o mistrzostwo Polski dopiero się rozpędza. Oba zespoły pokazały, że potrafią wygrywać w różnych okolicznościach, a ich liderzy biorą odpowiedzialność w najważniejszych momentach. W tej serii nie będzie miejsca na błędy. Każdy mecz może przechylić szalę na jedną ze stron.

Przewijanie do góry
Review Your Cart
0
Add Coupon Code
Subtotal