Polski klasyk z finałem marzeń. Aluron CMC Warta Zawiercie w finale Ligi Mistrzów!

foto. CEV

W meczu, który na długo zapisze się w historii polskiej siatkówki, Aluron CMC Warta Zawiercie dokonał czegoś niezwykłego. Przegrywając 0 : 2, zespół z województwa śląskiego odwrócił losy półfinału Ligi Mistrzów i po piekielnie emocjonującym tie-breaku pokonał Jastrzębski Węgiel 3 : 2 (19 : 25, 18 : 25, 25 : 20, 25 : 19, 22 : 20), meldując się po raz pierwszy w historii w wielkim finale rozgrywek.

Pierwsze dwa sety zapowiadały pogrom. Tomasz Fornal otworzył mecz koncertowo – trzy punkty na samym starcie, w tym as serwisowy, i szybkie prowadzenie 6 : 3 dla Jastrzębia. Zawiercie wyglądało na zagubione. Skuteczność w ataku? 38% przy 50% rywali. Łukasz Kaczmarek dorzucał punkty blokiem, a Fornal – żegnający się z klubem po sześciu latach – grał jak natchniony. Sety do 19 i 18, mnóstwo błędów Aluronu i żadnych oznak nadziei.

Ale trzecia partia zmieniła wszystko. Bartosz Kwolek – dotąd niemal niewidoczny – eksplodował. Osiem punktów, perfekcyjna gra w przyjęciu i prowadzenie 5 : 1 na starcie. Zawiercie wreszcie zaczęło grać swoją siatkówkę. Skuteczność wzrosła do 44%, a Jastrzębski – z mocno spowolnionym Fornalem – nie potrafił odpowiedzieć. 25 : 20 i sygnał, że to jeszcze nie koniec.

Czwarty set? Wojna nerwów. Jastrzębski prowadził 14 : 12, ale na zagrywkę wszedł Miłosz Zniszczoł. Cztery punkty z rzędu i Zawiercie odzyskuje kontrolę. Kwolek wciąż nie do zatrzymania, Jastrzębski notuje tylko jeden blok w całym secie – po wcześniejszych trzech w każdej partii. Zawiercie wygrywa 25 : 19 i doprowadza do piątego seta.

A tam działo się wszystko. Norbert Huber schodzi po silnym uderzeniu piłką w twarz, Jastrzębie gra bez swojego środkowego, ale nie składa broni. Wynik zmienia się jak w kalejdoskopie – 8 : 7 Zawiercie, 9 : 8 Jastrzębie, 12 : 11 Zawiercie, potem 13 : 12 Jastrzębie po efektownym bloku.

Ale presja zrobiła swoje. Po zmarnowanych dwóch piłkach meczowych przez Jastrzębski, Zawiercie doprowadziło do swojego momentu chwały – fantastyczny atak Kwolka, błąd w przyjęciu rywali i 22 : 20. Historia napisana na nowo.

W finale czeka już Sir Sicoma Monini Perugia. Obie drużyny walczą o swój pierwszy tytuł. Dla Zawiercia to nie tylko mecz o trofeum, to nagroda za charakter, walkę i niespotykaną siatkarską odwagę. Jak powiedział jeden z komentatorów po meczu: „To nie była siatkówka. To była epicka opowieść o niepoddawaniu się”.

Review Your Cart
0
Add Coupon Code
Subtotal

 
Przewijanie do góry