Dla San Antonio Spurs sezon 2024/25 dobiegł końca szybciej, niż wielu kibiców zakładało. Kontuzje, zawirowania, brak stabilności – to wszystko sprawiło, że drużyna znów znalazła się poza play-offami. Ale dla Jeremiego Sochana to wcale nie czas odpoczynku. Wręcz przeciwnie – to dopiero początek najbardziej intensywnego lata w jego dotychczasowej karierze.
W dniach 4–11 maja Jeremy pojawi się w Manili – stolicy Filipin – jako główna twarz prestiżowego turnieju NBA Rising Stars Invitational. To wydarzenie, które liga NBA przygotowuje z myślą o promocji koszykówki na świecie, łącząc pasję młodych graczy z mentoringiem gwiazd. Sochan, jako ambasador, będzie twarzą turnieju, spotka się z kibicami, weźmie udział w panelach, warsztatach i treningach pokazowych. Ale nie tylko. Na miejsce poleci razem z jednym z trenerów Spurs, by nie przerywać przygotowań do najważniejszego celu lata: EuroBasketu 2025.
„To dla mnie ogromny zaszczyt – być ambasadorem NBA w kraju, gdzie koszykówka to niemal religia. Mam nadzieję, że zainspiruję młodych zawodników do dalszej pracy i marzeń. A przy okazji – spełnię swoje, bo jeszcze nigdy nie byłem na Filipinach, a mam tam wielu przyjaciół i fanów” – mówił Sochan tuż przed wylotem.
Filipiński turniej będzie wyjątkowy – z udziałem zespołów ze szkół z całego kraju: od Ateneo de Davao po Nazareth School of National University. Zwycięzcy polecą do Singapuru na kolejny etap rywalizacji. A Sochan? Będzie tam nie tylko gwiazdą, ale i trenerem-mentorem. Jego obecność ma być impulsem – nie tylko dla dzieci, ale i dla rosnącej siły koszykówki na Filipinach, której symbolem w NBA jest Jordan Clarkson.
Sezon z kontrastami
Dla Jeremiego to był sezon pełen napięć, kontrastów i wielkich nadziei. Po nieudanych kwalifikacjach olimpijskich z reprezentacją Polski (lipiec 2024), wrócił do USA z jasno wyznaczonym celem – być lepszym. Silniejszym. Pewniejszym. I to się udało – przynajmniej do pewnego momentu.
Początek rozgrywek w wykonaniu Sochana był imponujący. Gregg Popovich zaufał mu bezwarunkowo, a duet z Wembanyamą napędzał grę młodego zespołu. Wszystko wyglądało jak spełnienie planu. Aż do momentu, gdy Popovich trafił do szpitala po udarze. Spurs stracili kapitana, Wembanyama doznał poważnego urazu, a zespół przejął niedoświadczony Mitch Johnson. Rotacja się posypała. Sochan grał nieregularnie, często zaledwie kilkanaście minut. To był cios.
Pojawiły się plotki o transferze do Sacramento. Głośno mówiło się o wymianie za Foxa. Ale wtedy wydarzyło się coś nieoczywistego – Popovich zablokował transfer. Spurs zdobyli Foxa, ale Sochan został. To był sygnał – jesteś częścią naszej przyszłości.
Statystyki? Solidne: 11,4 punktu, 6,5 zbiórki, 2,4 asysty, 0,8 przechwytu, 0,5 bloku. Skuteczność z gry 53,5%, zza łuku 30,8%, osobiste – 69,6%. Zagrał 54 mecze, średnio 25 minut.
Największy plus? Skuteczność. Największy minus? Brak stabilności w roli i dystansie.
Lato reprezentacji. Egzamin dojrzałości
Po powrocie z Filipin Sochan na chwilę złapie oddech – i niemal od razu wróci do pracy z reprezentacją. EuroBasket 2025 będzie wyjątkowy – nie tylko dlatego, że turniej odbędzie się w Polsce (Katowice), ale także ze względu na grupę, z jaką przyjdzie nam się zmierzyć. Francja, Słowenia, Belgia, Izrael i Islandia. Gwiazdy. Ciężary. Wyzwanie.
Polacy zagrają w Spodku pięć meczów grupowych, zaczynając od hitu ze Słowenią (28.08), kończąc na spotkaniu z Belgią (4.09). Awans wywalczy tylko cztery z sześciu drużyn. Sochan – jako lider tej kadry – nie ma wyboru. Musi wziąć odpowiedzialność.
A potem? Sezon numer cztery. Sezon prawdy. Jeśli Jeremy utrzyma formę i ustabilizuje grę – San Antonio może zaskoczyć wszystkich. Jeśli nie – temat transferu wróci. I to z jeszcze większą siłą. W tle są Lakers. Skautem klubu z LA jest Bronisław Wawrzyńczuk – ten sam, który przed laty wskazał Sochanowi drogę z Anglii do Polski i dalej w stronę NBA.
Wszystko to sprawia, że przed Sochanem lato przełomów. Między Manilą a Katowicami rozegra się opowieść o dojrzewaniu, odpowiedzialności i powrocie na właściwe tory.
Bo jedno jest pewne – Jeremy Sochan wciąż ma w sobie ogień. I nie zamierza zgasnąć.