Hubert Hurkacz po Genewie. Gotowy na Roland Garros?

foto. Getty Images

Hubert Hurkacz wraca na korty Roland Garros po finale, który mógł zmienić wiele. W Genewie mierzył się jak równy z równym z samym Novakiem Djokoviciem, prowadził 4:2 w decydującym secie, a jednak – po raz kolejny – zabrakło kropki nad i. Zabrakło jednego tie-breaka, jednej piłki, jednej decyzji. Ale jeśli ktoś miałby po takiej porażce schodzić z kortu z podniesioną głową, to właśnie Hubert.

Finał, który może budować

Mecz z Djokoviciem był demonstracją dojrzałości. 7:5, 6(7):7, 6(7):7 – wynik, który mówi wszystko. Nie był to przypadkowy przebłysk formy, tylko potwierdzenie tego, co mogliśmy obserwować już od kilku tygodni: Hurkacz jest zdrowy, pewny siebie i gra swój najlepszy tenis od ponad roku. W pierwszym secie wykorzystał błędy serwisowe Serba, w trzecim przełamał go na otwarcie i zdawało się, że wreszcie nadchodzi moment przełomu. Ale tie-breaki wciąż są jego zmorą.

Polak nie pękał pod presją, nie oddawał pola bez walki. Wręcz przeciwnie – dominował momentami, szczególnie w szóstym gemie trzeciego seta, kiedy zostawił Djokovicia bez punktu. Problemem była końcówka – momenty, które rozstrzygają największe turnieje i decydują o tym, kto przejdzie do historii.

Dziś start w Paryżu. Przeciwnik? Talent, ale jeszcze nie legenda

Dziś, nie wcześniej niż o 16:45, Hubert rozpocznie swoją kampanię w Paryżu meczem z João Fonsecą. 17-letnim brazylijskim talentem, zwycięzcą Next Gen Finals, który ma mocny forhend, ale na razie jeszcze nie do końca wie, jak go wykorzystywać na wolnej nawierzchni. Owszem, pokonał Rubleva w Melbourne, zdobył tytuł w Buenos Aires, ale w Estoril i Rzymie gasł.

Hurkacz natomiast – mimo minimalnego czasu na regenerację – przyjechał do Paryża z pewnością siebie, której nie da się zbudować w laboratorium. Tylko kort i długa droga po zdrowie dają taki spokój. Przeciwko młodemu Brazylijczykowi to on będzie tym, który ustawi warunki: atomowy serwis, dobra gra w defensywie i cierpliwość w konstruowaniu punktów. Fonseca, by mieć szansę, będzie musiał grać na granicy ryzyka – i nie mylić się przy tym zbyt często.

Wnioski? Jest forma. Jest zdrowie. Jest szansa.

Z Genewy Hubert nie przywozi pucharu, ale coś znacznie ważniejszego – przekonanie, że jest gotowy. Nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. To już nie jest chłopak, który wygrywa tylko z tymi, z którymi powinien. To zawodnik, który potrafi rzucić wyzwanie największym i zagrać jak równy z równym. I dziś – przy zachowaniu koncentracji – powinien przejść pierwszą przeszkodę w Paryżu.

Fonseca może być trudny, ale nie powinien być za trudny. A potem – kto wie. Może ten turniej wreszcie będzie tym, który zdefiniuje Huberta nie tylko jako topowego serwującego, ale jako kompletnego gracza z potencjałem na drugi tydzień wielkiego szlema.

Review Your Cart
0
Add Coupon Code
Subtotal

 
Przewijanie do góry